Nie mam czasu. Nie mam czasu – stale powtarzaliśmy te słowa jak refren piosenki, wykręcaliśmy się wymówką dwudziestego pierwszego wieku. Poganialiśmy siebie, dzieci, bliskich. Złościliśmy się, gdy staliśmy w korku czy kolejce w supermarkecie. Chcieliśmy dotrzeć szybciej, mieć szybciej, żyć szybciej i dziwiliśmy się: „jak te lata lecą”.
A teraz ostatnie dwa tygodnie „spowolniły nasze tempo życia". Zyskaliśmy więcej czasu? Okazuje się, że macie sobie z partnerem wiele do powiedzenia. Czas na czytanie, oglądanie ciekawych programów w telewizji zamiast latać po galeriach, fryzjerach. Wspólnie robisz obiad z bliską osobą, jecie razem. Zamiast w pośpiechu w barach, restauracjach. Ten okres pandemii wykorzystajmy także na odpoczynek, na regenerację sił, wyciszenie umysłu i na chwile tylko dla siebie. Ale jeśli chcemy „złapać oddech”, odradzam leżenie na kanapie przed telewizorem. Za to lepiej pozwolić sobie na konkretne dawki spokojnego ruchu w rytmach ulubionej muzyki. Nauczmy się myśleć o sobie i polubmy relaks we własnym domu – zatroszczmy się o dobre samopoczucie, uczmy się czegoś fascynującego, realizujmy marzenia o hobby. Nie dajmy się apatii i epidemii koronowirusa. A układając w głowie plany na przyszłość pamiętajmy, że my jesteśmy odpowiedzialna za swój czas i za swoje życie. I powiedzmy wreszcie: mam mnóstwo czasu.