W Muzycznej kawiarence - przypominamy artystów znanych, i tych nieco zapomnianych, pieśni i piosenki lubiane. Są to cykliczne spotkania, którerozpoczęliśmy od okresu międzywojennego. Każde spotkanie to inny wykonawca, inny repertuar.
Biorąc pod uwagę to, jak ważną postacią dla polskiej sceny i kina był Adolf Dymsza, trzeba przyznać, że odszedł w zapomnieniu. Dymsza tak naprawdę nazywał się Bagiński. Urodził się w Warszawie (1900r.). Na początku nic nie zapowiadało kariery scenicznej, po skończeniu gimnazjum i Szkoły Handlowej rozpoczął pracę w kancelarii rejenta. Zadebiutował w filmie "Przez ogień i krew" Jana Kucharskiego, a w 1938 roku wystąpił razem z Eugeniuszem Bodo w popularnej ( w tamtym okresie ) komedii "Paweł i Gaweł" - (KLIKNIJ TUTAJ), w Mirą Ziemińską KLIKNIJ TUTAJ
Podczas II Wojny Światowej występował w jawnych i kontrolowanych przez Niemców teatrach warszawskich, pojawiał się też w kabaretach. Ale nigdy nie wystąpił w spektaklu o zabarwieniu antypolskim czy antysemickim, a mimo to przylgnęło do niego pomówienie o zdradę. Posądzenie o kolaborację i towarzyszący temu towarzyski ostracyzm odcisnęły bolesne piętno na życiu Adolfa Dymszy. Czy ten wybitny aktor komediowy i kabaretowy rzeczywiście zasłużył na takie traktowanie? Co prawda Dymsza zignorował zakaz Tajnej Rady Teatralnej i od lata 1940 r. rozpoczął występy w tzw. jawnych teatrach, ale potrafił także skutecznie pomóc aresztowanym przez Niemców kolegom artystom – nawet za cenę posądzenia o kolaborację z okupantem. Nie chwalił się, nie tłumaczył. W efekcie „ulica" go potępiała, a fakty przegrywały z plotkami.Po wojnie sąd koleżeński ZASP za występy w jawnych teatrach ukarał „ Dodka „ pięcioletnim zakazem grania na warszawskich scenach, a jego nazwisko na afiszach zastępowano trzema gwiazdkami.
Wtedy postanowił przenieść się do Łodzi - KLIKNIJ TUTAJ - Nie tylko lubić, ale i kochać. Trudno znaleźć artystę, z ust którego słowa tej piosenki brzmiałyby prawdziwiej. Kiedy po wojnie macierzysty zespół Adolfa Dymszy tj. teatr Syrena przenosił się z Łodzi do Warszawy, na pożegnanie śpiewano piosenkę: "Łódź nas przyjęła z czułą troską; A my nie warci tego, bośmy Piotrkowską zwali Marszałkowską; I byli obcy, byli gośćmi!"
W filmie pojawiał się rzadko, jednak każda jego nowa rola odnosiła wielki sukces. Zagrał w takich filmach jak "Skarb", "Sprawa do załatwienia", "Irena do domu" czy "Nikodem Dyzma". Krytyk i historyk teatru Bohdan Korzeniewski tak pisał o występach Dymszy: „wspaniale wyrazista mimika twarzy przeważnie nieruchomej i zasmuconej, jest niezmiernie wstrzemięźliwa i dlatego silna, i pewna, dykcja przystająca jak ulał do wartości uczuciowej słowa – wszystko to stanowi o rzadkiej dynamice komizmu" ; „Grał brwiami, każde ich drganie wywoływało na widowni śmiech. A to wszystko podszyte było niezwykłym wdziękiem, który uszlachetniał nawet ryzykowne chwyty" .