Kontrast oraz wielkość czcionki

Kamery Online

Kalendarz Wydarzeń

Ciekawostki historyczne – mity i legendy minionych czasów

Data wydarzenia: 2020-06-05
Miejsce: .
Organizator: .
Kontakt: .
Udział: Bezpłatny

To, co stało się 4 lipca 1946 roku, jest jedną z najmroczniejszych kart polskiej historii. Wielowiekowi sąsiedzi, którzy dopiero przeżyli wojenną gehene, zwrócili się przeciwko sobie, a ulice Kielc spłynęły krwią.

A  wszystko zaczęło się 3 lipca 1946 roku, zaginął w Kielcach dziesięcioletni Henio Błaszczyk. gdy tego samego dnia wrócił do domu uradowany ojciec chciał go przywołać do porządku tradycyjnym sposobem, czyli pasem. Henio oświadczył wówczas, że był przetrzymywany w piwnicy przez jakiegoś mężczyznę, zdołał jednak uciec. Nazajutrz wskazał miejsce uwięzienia: budynek przy jednej z kieleckich ulic, Planty 7. Według relacji chłopca i jego ojca, 8-latek miał zostać porwany przez Żydów i przetrzymywany w piwnicy, w której przebywały już inne dzieci. Błaszczykowi jakoś udało się wydostać, a następnie wskazać winnego - Żyda Kalmana Singera. Choć wiadomość o rzekomym porwaniu zmyślił najprawdopodobniej sam chłopiec, bojąc się kary za samowolne pojechanie do rodziny na wieś, to lawiny zdarzeń nie dało już się zatrzymać.

Do budynku przy ulicy Planty 7, gdzie rzekomo miały być przetrzymywane chrześcijańskie dzieci, udał się patrol milicji. Po drodze mundurowi rozpowiadali przechodniom o tym, że Żydzi porwali dzieci, by dokonać na nich mordu rytualnego. Pod wskazanym adresem nie odnaleziono dzieci, ale to nie przekonało gromadzącego się przed budynkiem tłumu. Przerażeni Żydzi próbowali telefonicznie wezwać pomoc, ale ich prośby nie zostały wysłuchane. W tym samym czasie milicjanci mieli mówić „zaczniemy – skończycie”, co było jedną z sugestii, że na ewentualny pogrom mundurowi przymkną oko. Na miejscu pojawiło się wojsko i Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Choć otoczono budynek, to nie rozgoniono zgromadzonego pod nim tłumu. Żołnierze z milicjantami weszli do środka i zaczęli rozbrajać tych, którzy mieli broń. W końcu padły strzały. W strzelaninie zginęło kilu mieszkańców kamienicy, pozostałych wywleczono na zewnątrz. Tam rzucił się na nich rozwścieczony tłum, któremu sekundowali żołnierze. Jedni katowali, inni rabowali mienie żydowskie. Pogrom szybko rozprzestrzenił się na inne dzielnice miasta, gdyż dołączyli robotnicy Huty "Ludwików". Część morderstw miała charakter czysto rabunkowy. Wszystkiemu przyglądały się służby, które dopiero po kilku godzinach gdy sprowadzono wojska z Warszawy, około godz.17.00. powstrzymano oprawców.

Cztery dni później odbył się pogrzeb 40 zamordowanych Żydów. Wzięło w nim udział około 10 000 Polaków.

Najwyższy Sąd Wojskowy w trybie doraźnym skazał dziewięciu sprawców mordu na karę śmierci, rozstrzelano ich niebawem, 12 lipca. W kolejnych procesach zapadły wyroki więzienia, także dożywocia. Część z nich stanowili żołnierze. Sąd nie odpowiedział jednak na pytanie, jak doszło do takiej erupcji nienawiści zaledwie rok po zakończeniu wojny, która przyniosła zagładę narodowi żydowskiemu? Jak to się stało, że plotka mogła zrodzić tak straszliwe w skutkach wydarzenia?

Okazało się bowiem, że dom przy Plantach 7 nie ma piwnicy, w której mały Błaszczyk był rzekomo więziony. A Henio niebawem wyznał, że całą historię zmyślił, by uniknąć lania; skorzystał z sugestii przyjaciela rodziny, że to Żydzi go porwali. Lecz dlaczego żołnierze, zamiast bronić zagrożonych mieszkańców, sami zaczęli katować ofiary, że przyzwolili na mord bezbronnych? Czy rzeczywiście działali samowolnie, bez rozkazu, co w wojsku jest po prostu nie do pojęcia?

Łatwiej wytłumaczyć zachowanie tłumu. Antysemityzm zakorzenił się w pewnych warstwach polskiego społeczeństwa nie tylko za sprawą wielowiekowej „tradycji”, ale też podsycany ówczesnymi uwarunkowaniami politycznymi. Niektórzy działacze komunistyczni pełniący wysokie funkcje państwowe i zasiadający a aparacie bezpieczeństwa byli Żydami. Uważano ich za "sługusów Moskwy", w przekonaniu, że siłą i terrorem wprowadzą w Polsce obcy jej ustrój. Przeświadczenie, że Żydzi rządzą Polską, było zresztą żywotne przez cały okres PRL-u, a i później.

Komu w polskich władzach mogło wszak zależeć na tym, by aż tak zaszargać imię Polski?

Jak mogło dojść do tak makabrycznego zajścia w kraju, który przez ostatnie kilka lat był areną wojny, w którym ziemia nie zdążył jeszcze wyschnąć z przelanej na niej krwi? Te i inne pytania wciąż pozostaje bez odpowiedzi…

A jeśli ktoś sądzi, że Polacy byli wolni od takiej rasowej nienawiści, należy wspomnieć o innych miejscowościach pogromu. Chociażby jak wytłumaczyć mord w Jedwabnem, w 1941 roku, gdzie spalono żywcem setki Żydów? 

Jest być może potrzeba obalenia mitu o Polakach, którzy jakoby na scenie historii byli zawsze tylko ofiarami…                                                                                               


dodaj do mojego kalendarza google lista wydarzeń