Do dziś wielu ludzi zastanawia się, kim była właścicielka najbardziej tajemniczego uśmiechu, jaki wciąż podziwiamy. Istnieje kilka koncepcji dotyczących tożsamości tej osoby. Pierwszą i najbardziej prawdopodobną hipotezą jest ta, która mówi, że ową kobietą była Liza Gherardini, żona kupca Francesca Giocondo, dla którego Leonardo niegdyś pracował. Jednak artysta pracował nad dziełem tak długo, że Giocondo zrezygnował z jego kupna. Znaczące jest tu nazwisko kupca Giocondo, bo ,,Monę Lizę” określa się również mianem Gioconda. Warto też wspomnieć, że w 2006 roku francuscy naukowcy odkryli, że osoba ukazana na obrazie podczas pozowania była w ciąży lub zaraz po porodzie, ponieważ miała na sobie specjalny woal, który nosiły kobiety w tym stanie, a Liza Gherardini w tamtym czasie była właśnie w ciąży. Ponadto znaleziono zapiski Leonarda da Vinci, w których znajduje się informacja, że pracował on nad portretem Lizy del Giocondo. Inni sugerują, że obraz ten przedstawia matkę Leonarda, Caterinę. Jest to jednak mało prawdopodobne, ponieważ nie zachował się żaden portret Cateriny, więc nie można go porównać z ,,Moną Lizą”. Leonardo również nie wspominał o niej w swoich notatkach. Niewykluczone, że modelką była Izabela Aragońska – księżna Mediolanu. Miałby o tym świadczyć strój modelki wskazujący na powiązania z rodziną Visconti - Sforza oraz podobieństwo do innego obrazu księżnej. Byli również tacy, którzy widzieli w obrazie zakamuflowany portret chłopca.
Jest też hipoteza, że portret ukazuje samego Leonarda. Użyto bowiem specjalnego programu komputerowego, przy pomocy którego porównano rysy twarzy Leonarda oraz Mony Lizy i stwierdzono, że obie postaci mają identyczne umiejscowienie, a także wymiary nosa, ust, podbródka oraz czoła. Ta hipoteza spotkała się z oburzeniem wśród przeciwników tej teorii, którzy twierdzą, że porównano autoportret Leonarda, więc jeżeli obie prace wyszły spod ręki tego samego autora, mogły być w niektórych miejscach podobne.
Obraz „Mona Liza” był inspiracją dla wielu innych późniejszych artystów, w tym Marcela Duchampa, którego twórczość wpłynęła znacznie na rozwój sztuki powojennej. Stworzył on obraz ,,Mony Lizy” zgodny z ruchem o nazwie dadaizm. Hasłami tego ruchu były dowolność wyrazu, zerwanie z wszelką tradycją i odrzucająca jakiekolwiek kanony swoboda twórczości. Jego dzieło powstało w 1919 roku. W lewym dolnym roku znajduje się szereg niezrozumiałych liter, które można odczytywać w języku francuskim, a także angielskim. Zgodnie z dadaizmem dzieło to szokowało odbiorców i budziło kontrowersje. Często eksperci nie wiedzą, jak mają interpretować ten obraz, ale niektórzy twierdzą, że może mieć to związek z homoseksualizmem Leonarda da Vinci. Duchamp ośmiesza w swojej pracy renesansowe piękno, nie skrywając przy tym erotyzmu. W tym obrazie nie byłoby w nim nic dziwnego, poza tym, że Mona Liza ma… wąsy.
Nie wiadomo zatem, kim była Mona Liza. Trwają jednak poszukiwania szczątków Lisy Gherardini, którą uważa się za modelkę Leonarda da Vinci. Jeżeli uda się określić wiek szczątków, być może będzie możliwa rekonstrukcja twarzy kobiety oraz ewentualne potwierdzenie zgodności z obrazem. Niewykluczone, że niedługo dowiemy się, kim była kobieta o tajemniczym uśmiechu oraz delikatnych dłoniach. W tej chwili najkosztowniejszy obraz świata możemy podziwiać w paryskim Luwrze.
Artykuł zaczerpnięto z Bloga uczniów I LO w Zamościu