Kontrast oraz wielkość czcionki

Kamery Online

Aktualności

Przeprosin nie będzie

01-03-2014

Zastępca burmistrza Nowej Dęby ZYGMUNT ŻOŁĄDŹ twierdzi, że radny MAREK OSTAPKO kłamie i manipuluje faktami, aby stworzyć wrażenie, że władze gminy przymykają oczy na złe wykonanie części prac przy rewitalizacji otoczenia zalewu.

 

Przed tygodniem pisaliśmy, że władze Nowej Dęby zleciły przygotowanie ekspertyzy, która ma wykazać, dlaczego ułożona pod koniec minionego roku wokół zalewu ścieżka z kruszywa mineralnego z tygodnia na tydzień wygląda coraz gorzej. M. Ostapko, komentując tę decyzję mówił, że już dawno domagał się podjęcia takich kroków, ale go nie słuchano. Stwierdził też, że burmistrz powinien go przeprosić za to, że o wytykaniu przez niego fuszerek mówił: „to nie miłość do miasta, to walka polityczna”.

 

Za co mielibyśmy przepraszać? Pan Marek Ostapko sugeruje, że lekceważymy sprawy związane z rewitalizacją zalewu, ale tak nie jest. Pewne nieprawidłowości ujawniają się teraz, zimą. Widzimy to. Reagujemy na to i podejmujemy konkretne działania już od grudnia. Radny nie wie o wszystkim, bo nie pracuje w urzędzie – mówi Z. Żołądź. – Pan radny pisze i opowiada bzdury. Chociażby to, że mówię nieprawdę, że w czasie odbioru ścieżki była ujemna temperatura (co miało uniemożliwić jednoznaczne stwierdzenie jej należytego utwardzenia – red.) Podpiera się przy tym danymi z piątego listopada, kiedy sporządzony był jedynie częściowy protokół odbioru do faktury, w którym inspektor nadzoru budowlanego potwierdzał stan zaawansowania robót i ewentualną prawidłowość ich wykonania. Faktyczne zgłoszenie prac do odbioru nastąpiło piętnastego listopada. W urzędzie są na  to dokumenty. Odbiór nastąpił 27 listopada i w tym dniu temperatura była ujemna – czy się to panu Markowi podoba czy nie. Pechowo trafiliśmy, to fakt.

 

Tydzień temu M. Ostapko udowadniał, na podstawie danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, że 5 listopada temperatura wahała się w granicach 8-12 stopni. Dziś wiceburmistrz, podpierając się danymi z tego samego źródła (i jeszcze dwóch innych) wykazuje, że 27 dnia tego miesiąca termometry wskazywały od -4 do 1 stopnia.
- Nie zgadzam się też, ze słowami pana Marka Ostapki, że w grudniu twierdziłem, iż w kwestii ścieżek wszystko jest w porządku. W protokołach odbioru są zapisy, że część nawierzchni będzie musiała być wymieniona. To samo zostało powiedziane na posiedzeniach komisji gospodarki przestrzennej, na których ten temat był poruszany. Dla mnie to typowa manipulacja faktami – mówi Z. Żołądź. – Radny próbuje udowodnić, że to on jest ojcem wszystkich działań naprawczych i gdyby nie on, to gmina by się „zawaliła”. Ale to nie jest prawda. Mamy dokumenty i wiemy, kiedy występowaliśmy do wykonawcy czy inspektora nadzoru w sprawie ścieżki. To są pisma z datami wcześniejszymi, niż te, które widnieją na wnioskach pana Ostapki.

 

No więc co z tą ścieżką?
- Ta nawierzchnia w dużej części zachowuje się tak, jakby była z gliny, a nie z kruszywa mineralnego – szczególnie gdy jest mokro. Przez kruszywo woda powinna przenikać, aby została wchłonięta przez podłoże. W parku miejskim mamy ścieżki z podobnego tworzywa i tam można zaobserwować jak to powinno wyglądać. Na nich nie robi się żadna maź. Odprowadzają wodę w stu procentach i tak powinno być także nad zalewem – tłumaczy wiceburmistrz.

 

(rn)

Źródło: Tygodnik Nadwiślański, 27 lutego 2014 r.

Lista aktualności