Kontrast oraz wielkość czcionki

Kamery Online

Aktualności

Odsłonięcie tablicy pamiątkowej z okazji 70. rocznicy Rzezi Wołyńskiej

12-07-2013
Komentarze (1)

            "NIE O ZEMSTĘ, LECZ O PAMIĘĆ WOŁAJĄ OFIARY!" - tym mottem rozpoczął wystąpienie Wiesław Ordon burmistrz miasta i gminy Nowa Dęba,  podczas uroczystości jaka miała miejsce 11 lipca br. na Cmentarzu Komunalnym w Nowej Dębie, w 70 rocznicę Rzezi Wołyńskiej.  W swoim wystąpieniu podkreślił, że  to  motto powinno się stać mottem naszego wspominania wszystkich Polaków, których życie zakończyło się na Wschodzie: na Syberii, w Kazachstanie, na Kołymie, tych zamordowanych w Katyniu, Charkowie i Twerze, tych zamęczonych na Łubiance, w Brygidkach i tych zabitych w obławach pod Augustowem i Wilnem u schyłku II wojny światowej.

 

Dla uczczenia pamięci ofiar, z inicjatywy władz samorządowych na istniejącym krzyżu zamontowana została tablica upamiętniająca Polaków, którzy zginęli na Wschodzie pod koniec II wojny światowej.

 

Kontynuując wystąpienie burmistrz powiedział „ Stajemy dziś przy tym wojennym krzyżu, który jest także znakiem zwycięstwa życia nad śmiercią, wierząc, że śmierć naszych rodaków nie była nadaremna, bo możemy żyć dziś w wolnym kraju. Ale też z przekonaniem, że przed nami wiele pracy nad przywracaniem właściwego miejsca wydarzeniom sprzed 70 lat w historii Polski i Ukrainy. Odsłonięcie tablicy, które za chwilę nastąpi, to właściwy krok z naszej strony. Pamiętajmy o tym miejscu w lutym, kiedy będziemy wspominać deportacje, w kwietniu, gdy sięgamy pamięcią do Katynia, i w lipcu, miesiącu pamiętnej rzezi na Wołyniu. Niech płoną przy tej tablicy znicze pamięci, tak jak 1 września przed tablicą frontalną.

Uroczystego odsłonięcia tablicy dokonali: Wiesław Ordon burmistrz, Maria Mroczek wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej, Jerzy Sudoł wicestarosta tarnobrzeski, Włodzimierz Winiarz przedstawiciel środowisk kresowych oraz przedstawiciel młodzieży.

 

Przy wojennym krzyżu wartę pełnili harcerze z Nowej Dęby, a przy odsłoniętej tablicy wartę zaciągnęli druhowie Honorowej Straży Wielkanocnej.

Poświęcenia odsłoniętej tablicy dokonali Proboszczowie nowodębskich parafii, którzy wraz z zebranymi polecili modlitwie zmarłych.

Pod odsłoniętą tablicą delegacje złożyły wiązanki kwiatów oraz zapalono znicze.

 

 

Poniżej zamieszczamy cały tekst wygłoszony przez burmistrza Wiesława Ordona.

--------

NIE O ZEMSTĘ, LECZ O PAMIĘĆ WOŁAJĄ OFIARY!

 

Ten cytat z pomnika Ofiar Ludobójstwa na Kresach, ustawionego na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie, jest mottem dzisiejszego dnia, dnia pamięci o pomordowanych w Rzezi Wołyńskiej przed 70-laty. Ale niech też stanie się mottem naszego wspominania wszystkich Polaków, których życie zakończyło się na Wschodzie: tych na Syberii, w Kazachstanie, na Kołymie, i tych zamordowanych w Katyniu, Charkowie i Twerze, i tych zamęczonych na Łubiance, w Brygidkach, i tych zabitych w obławach pod Augustowem i Wilnem u schyłku II wojny światowej.

Trudne były losy Polaków, którym przyszło się bić z dwoma najeźdźcami we wrześniu 1939 r., ale nikt nie spodziewał się, że tak okrutny los spotka tych, którzy znajdą się w rękach Rosjan. Najpierw mordercze zsyłki w głąb Związku Radzieckiego, których tak wielu nie przeżyło, później kaźń dla jeńców wojennych, rozprawianie się z inteligencją, nieprawomyślnymi, wreszcie rozstrzeliwanie bez wyroków złapanych żołnierzy Armii Krajowej, którzy chcieli współpracować z Rosjanami w walce z wycofującymi się Niemcami.

Te fakty z historii są już dobrze znane, ale ciągle wołają o pamięć do kolejnych pokoleń Polaków. I nasza społeczność chce utrwalić pamięć o tych Polakach, którzy na Wschodzie składali swe życie na ołtarzu Ojczyzny. Upamiętnimy ich tablicą, którą dziś odsłonimy, a która tym Polakom jest poświęcona.

Dzisiejsza data jest szczególna w historii okrutnych dziejów polskości na Wschodzie. 11 lipca wspominamy tragiczne wydarzenia, jakie rozegrały się na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, na wschodnich rubieżach II Rzeczypospolitej. Przywołujemy pamięć tych Polaków, których sąsiedzi - Ukraińcy pozbawili życia, często w tak brutalny, że nie do opisania sposób.

Jak oceniają historycy, ok. 100 tys. Polaków zostało bestialsko zamordowanych przez sotnie Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), bandy chłopów, począwszy od lutego 1943 r., aż do połowy 1944 roku.

Ten mord, to ludobójstwo, było powodowane polityką ukraińskich nacjonalistów, dążących do wyczyszczenia Wołynia i Małopolski Wschodniej z ludności polskiej (ale także żydowskiej, ormiańskiej), aby w wyniku przyszłych, wyimaginowanych, międzynarodowych postanowień utworzyć państwo ukraińskie na terenach „czystych jak szklanka wody”.

W niedzielę11 lipca 1943 r. akcja mordowania Polaków przyjęła powszechny i bardzo skoordynowany charakter, dlatego ta data jest symbolem Wołyńskiej Rzezi. Jest symbolem przerwania nici porozumienia pomiędzy dwoma narodami, współżyjącymi ze sobą od wieków. To także tym Polakom z Wołynia i Galicji, a może przede wszystkim im - poświęcamy tę tablicę. To oni także składali swe życie na ołtarzu Ojczyzny, tej pisanej z duże litery i tej z małej. Ojcowizny, z której miały ich usunąć na zawsze ukraińskie hordy.

Wspominamy dziś także tych dzielnych Polaków, takich jak komendant samoobrony Przebraża Tadeusz Cybulski, którzy tworzyli oddziały ratujące życie uciekinierom z różnych miejscowości, które po tych wydarzeniach zniknęły z map geograficznych, pozostając jedynie na tych historycznych. To wspaniali, mądrzy i odważni ludzie, którzy ocalili tak wiele ludzkich istnień!

Spoglądając na te wydarzenie sprzed 70 lat, nie sposób nie zauważyć  sprawiedliwych Ukraińców, w tym duchownych, którzy z narażeniem własnego życia ratowali polskie rodziny, udzielając im schronienia czy przestrzegając przed atakami swych rodaków. W tym morzu nienawiści odruchy ludzkiego współczucia, dobrosąsiedzkiego współistnienia, potwierdzały, że te narody mogły żyć obok siebie od wieków, a to, co Polakom zgotowano, było wynikiem sianej propagandy nienawiści i kłamstwa. Tym Ukraińcom, chroniącym polskie życie, wyrażamy dziś naszą wdzięczność. Zapalając świece pamięci o pomordowanych Polakach, pamiętamy także o tych sprawiedliwych Ukraińcach.

Wyjaśnienie wydarzeń na Wołyniu do dziś budzi niechęć ukraińskich nacjonalistycznych elit, które podnoszą fakt, że Polacy w odwecie pozbawili życia kilka tys. Ukraińców. Odpowiedzialność za tę złą sytuację braku wyjaśnienia wydarzeń sprzed 70 lat ponoszą owe elity. A do porozumienia między naszymi narodami wzywają Kościoły katolicki w Polsce i grekokatolicki na Ukrainie, którego zachowanie wobec mordów na Wołyniu nie było jednoznaczne. Takim sygnałem dla obu narodów było podpisanie wspólnego oświadczenia w sprawie zbrodni wołyńskiej przez arcybiskupa Józefa Michalika z Przemyśla i arcybiskupa Światosława Szewczuka z Kijowa. Abp Michalik mówił o tym, że wielka przestroga Wołynia powinna dotrzeć do nas wszystkich z przesłaniem, że nawet do szlachetnych celów trzeba zmierzać nie na skróty, nie wszelkimi sposobami, ale słuchając sumienia uformowanego Ewangelią, posługując się godnymi środkami. Abp Szewczuk powiedział, że pasterze kościoła greckokatolickiego chcą uchronić swoich wiernych od grzechu nienawiści dzisiaj i budować razem wspólną Europę przyszłości, chcą, aby oczyściła się ich pamięć. Wydaje się, że ten reprezentant kościoła greckokatolickiego na Ukrainie dostrzega potrzebę odpowiedzialności za zbrodnię i wzywa do pokuty za nią. Czy za tym głosem pójdą wierni tego Kościoła? I całego narodu?

         Jak w tym kontekście mają wyglądać stosunki między narodem polskim i ukraińskim? Między mieszkańcami naszej gminy, a Ukraińcami z partnerskich miejscowości? Myślę, że będą nam tu pomocne wskazania wielkiego orędownika wyjaśniania wydarzeń na Wołyniu – ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, z którym rozmawialiśmy po spotkaniu z mieszkańcami Nowej Dęby w ubiegłym roku. Ks. Isakowicz-Zaleski jednoznacznie opowiedział się za współpracą z narodem ukraińskim, z jednoczesnym zachowaniem naszego prawa do głoszenia prawdy o tamtych wydarzeniach i z przedstawieniem im faktów, jakie miały miejsce w 1943 roku. Bo tak tylko można budować stosunki pomiędzy sąsiadami. I takie rozmowy z Ukraińcami prowadzimy, choć nie są one łatwe. Ale wydaje się, że brak przekazów ze strony ukraińskich historyków o tamtych wydarzeniach, winien być właśnie przez nas przełamywany.

         Szanowni uczestnicy dzisiejszej uroczystości!      

Stajemy dziś przy tym wojennym krzyżu, który jest także znakiem zwycięstwa życia nad śmiercią, wierząc, że śmierć naszych rodaków nie była nadaremna, bo możemy żyć dziś w wolnym kraju. Ale też z przekonaniem, że przed nami wiele pracy nad przywracaniem właściwego miejsca wydarzeniom sprzed 70 lat w historii Polski i Ukrainy. Odsłonięcie tablicy, które za chwilę nastąpi, to właściwy krok z naszej strony. Pamiętajmy o tym miejscu w lutym, kiedy będziemy wspominać deportacje, w kwietniu, gdy sięgamy pamięcią do Katynia, i w lipcu, miesiącu pamiętnej rzezi na Wołyniu. Niech płoną przy tej tablicy znicze pamięci, tak jak 1 września przed tablicą frontalną.

--------

Wiesław Ordon

Burmistrz

UMiG

 

Lista aktualności

Komentarze

*
*
*
zgłoś do moderacji:
Młody Patriota (19-07-2013 00:59:12)
Wielkie Brawa dla organizatora !! Cześć i Chwała Bohaterom !!