Kontrast oraz wielkość czcionki

Kamery Online

Aktualności

Misjonarz z Tarnowskiej Woli na Madagaskarze

13-01-2015
Misjonarz Czesław Sadecki na... Misjonarz Czesław Sadecki u... Ojciec Czesław Sadecki z... Dzieciaki, które nie chodzą...

Czesław Sadecki to misjonarz werbista z Tarnowskiej Woli, którego domem od lat jest Madagaskar, dokładnie Vohilava, duża wieś w buszu. 

 

     Mimo, że jest pozbawiony prądu, dostępu do sieci komórkowej, lodówki, internetu i innych pozornie niezbędnych przedmiotów radzi sobie i żyje! W każdym roku szkolnym szuka finansów na naukę w szkole, internat i wyżywienie dla 40 katolickich dzieci z Jego rozległej parafii, po której poruszać można się wyłącznie pieszo. Odległości są na tyle duże, że tylko szkoła z internatem jest rozsądnym rozwiązaniem. Przyjaciele Cześka wiedzą jak dużo robi dla miejscowych. Dlatego założona została Fundacja Madagaskar, która będzie długofalowo wspierać jego działalność. Fundacja Madagaskar zbiera pieniądze dla dzieciaków z Vohilava. Pieniądze te potrzebne są na opłacenie wspomnianego czesnego, internatu i wyżywienia dla dzieciaków. Jeżeli zbierzemy więcej, będzie na kolejny rok szkolny. Pamiętajcie o tym, że ktoś, kto mieszka w Polsce, nie jest w stanie wyobrazić sobie realiów, jakie panują na prowincji na Madagaskarze. W tym kraju instytucje państwowe działają wyłącznie w większych miastach. Szkoły państwowe na wsiach są zwykłymi chatkami, w których nawet kilkaset dzieci uczy zawsze jeden nauczyciel.  Oczywiście na zmiany. Oczywiście wtedy, gdy mu coś nie wypadnie.

 

W państwowej szkole zajęcia odbywają się nieregularnie.
     To dla Polaka trudne do wyobrażenia, ale nauczyciel w szkole państwowej w buszu prowadzi lekcje około dwa tygodnie w miesiącu, bo inaczej zwyczajnie się nie da. Dlaczego? Ano dlatego, że jego wypłata nie ma nóg i do niego nie przyjdzie. Pan nauczyciel nie ma też konta w banku internetowym.  Gdy zbliża się pora wypłaty, nauczyciel wyrusza w wędrówkę do powiatu. W powiecie może jeszcze nie być pieniędzy. Wtedy melduje się u wujka czy u znajomych i wyjada im ich ryż. Gdy przyjdzie wypłata, musi się jakoś odwdzięczyć. Jak się odwdzięczy to wraca pieszo do wioski i coś w niej robi. Poziom nauczania w szkole państwowej jest w przybliżeniu zerowy.
W każdym kraju, na Madagaskarze podobnie, są dzieci, które są ponadprzeciętnie uzdolnione. Jeżeli dziecko ma pęd do nauki, chęć poznawania, a nie ma na to szans, to jest to dla takiego kogoś życiowa tragedia. Pomoc dla tych dzieciaków to tylko jeden z elementów działalności Cześka, który traktuje miejscowych zwyczajnie po partnersku. Czesiek cieszy się w okolicy tak dużym autorytetem, że nikt nie powie złego słowa, gdy idzie on na przykład popracować na ryżowisku. Praca w polu jest zarezerwowana dla prostych ludzi. Rzadko kto z dużą pozycją społeczną będzie się tu brudził, od tego są inni. Misja, którą prowadzi O. Czesław to ewenement. Czesiek jest samowystarczalny. Dzierżawi teren, na którym uprawia m. in. ryż i kawę. Część plonów sprzedaje, stąd ma pieniądze na utrzymanie siebie i parafii.

 

Często w Polsce są pokazy o egzotycznym Madagaskarze.
     Bywają takie pokazy także w szkołach. Bywa, że jakieś dziecko wtedy powie: „ale tam mają dobrze ci, co nie muszą chodzić do szkoły”. Wtedy odpowiadam poważnie i szczerze, że wiem, że w szkole nie zawsze jest lekko, łatwo i przyjemnie, ale dla dzieci, które do szkoły nie mogą chodzić, jest to największe marzenie, niedoścignione, żeby mogły do niej chodzić. Nic więcej już wtedy nie trzeba mówić, bo dzieciaki w lot łapią, o co chodzi.
Co robi dziecko, które na Madagaskarze nie chodzi do szkoły? Opiekuje się rodzeństwem, pomaga w polu, nosi drewno. Dzieciństwo tych dzieci, które nie chodzą do szkoły jest bardzo krótkie. Czesiek zwracał się wcześniej do dwóch dużych fundacji z prośbą o wsparcie swojej inicjatywy. Warunki, jakie usłyszał, były nie do spełnienia. Regularne wysyłanie fotografii dzieci, regularne raportowanie do Polski na temat każdego dziecka, produkcja i przesyłanie laurek etc., do tego potrzebowałby osobnego pracownika. W realiach buszu na Madagaskarze jest to absolutnie nierealne.
 

Na koniec o zasadniczej różnicy między Polską a Madagaskarem.
     W Polsce każdy ma spore możliwości, państwo nie zabrania mu się uczyć i robić kariery. Na Madagaskarze człowiek pozbawiony pewnej sumy pieniędzy na edukację jest kompletnie bez szans. Bardzo trudno zrozumieć to będąc w Polsce, wyraziłem to bardzo delikatnie, rzeczywistość jest dużo bardziej brutalna.
Środki, które Fundacja Madagaskar zbierze na pomoc dla dzieciaków z Vohilava, trafią tam w 100%, tzn. bez żadnych potrąceń. Żeby wspomóc inicjatywę wystarczy wpłacić nawet najmniejszą sumę na konto Fundacja Madagaskar z dopiskiem: „Czesiek szkoła”. Podziękowania w imieniu małych Malgaszy, wielu z mocno pokręconymi losami, które prostują się w szkole.
Tego, co robi O. Czesław nie sposób nie doceniać. Nie ma co odkładać tego na później, najlepiej przelać parę złotych od razu! Fundacja Madagaskar, konto złotówkowe: 36 1160 2202 0000 0002 3853 4117 z dopiskiem: „Czesiek szkoła”.

 

Tekst: Arkadiusz Ziemba
Źródło: www.ziembazmadagaskaru.pl

 

RL/MM

Lista aktualności