Kontrast oraz wielkość czcionki

Kamery Online

Aktualności

Krzyż pamięci w Cyganach. Tym, co walczyli o niepodległość Ojczyzny...

29-03-2018
Krzyż pamięci w Cyganach

Pierwszy krzyż pamięci w Cyganach był drewniany. Został postawiony przy posesji śp. Magdaleny Furtak w 1939 roku. To cząstka naszej lokalnej historii, tej naznaczonej miłością do własnej ziemi i własnej Ojczyzny.

 

     Nie powstał przypadkowo, przypomina o historii wioski, o haniebnym zaborze austriackim, o biedzie galicyjskiej, o tradycji chrześcijan i walce o wolną i niepodległą Ojczyznę. Krzyż zestarzał się tak jak wiele pokoleń naszych dziadów i pradziadów, więc na jego miejsce w 1949 roku z inicjatywy śp. Kazimierza Wolana - ówczesnego sołtysa, postawiono krzyż betonowy. Dzięki temu została zachowana ciągłość pamięci i wspomnienia lokalnej tradycji.

 

     Dzięki staraniom sołtysa Mieczysława Kozdęby wraz z radną Czesławą Zych i lokalnym działaczom na krzyżu przymocowano granitową tablicę pamiątkową z zamieszczonymi dwudziestoma dziewięcioma nazwiskami żołnierzy, naszych mieszkańców, którzy zginęli w latach 1914 – 1920 walcząc o niepodległość Ojczyzny. Rok później w 1999 r. na dole zamontowano małą tablicę pamiątkową z nazwiskami dwóch osób (śp. Franciszek Białas i Jan Kosmala), którzy polegli za Ojczyznę w 1939 r. Fundatorem małej tablicy był śp. Władysław Dryka (1916 – 2013), a wykonawcą artysta plastyk Jan Szlęzak z Tarnobrzega. Napis na krzyżu „Nie umiera ten, kto trwa w pomięci żywych” jest dla obecnych i przyszłych pokoleń testamentem. Wizerunek otoczenia krzyża dzięki pomocy Gminy Nowa Dęba i staraniom ówczesnej radnej Marii Piwińskiej zmienił się w 2010 roku, bowiem położono granitową posadzkę i usunięto zniszczone ogrodzenie. Rok później postawiono nowe, estetyczne ogrodzenie.


     Krzyż pamięci spełniał i spełnia wiele funkcji. Był znakiem graficznym wyznaczającym początek wioski od strony rzeki Trześniówki. Pełnił także funkcję dydaktyczną, jako świadek lokalnej historii i tradycji. Był znakiem sakralnym. Do 1992 roku zatrzymywał się przy nim kondukt pogrzebowy, proszono wówczas w modlitwie Zbawiciela o miłosierdzie dla zmarłego. To przy tym krzyżu zmarły żegnał się ze swoją ukochaną ziemią i rodzinną wioską. Przy krzyżu odbywały się majówki ku czci Najświętszej Marii Panny, gdyż nie było w Cyganach kościoła. W Wielką Sobotę odbywało się przy krzyżu święcenie pokarmów wielkanocnych. Pod pierwotnym starym, drewnianym krzyżem matki i żony żegnały swoich synów i mężów zabieranych niejednokrotnie siłą do wojska.
---


Trochę historii o naszych ziemiach i naszej wiosce.

Galicja to nazwa zaboru austriackiego ( 1772 – 1918). Rządy austriackie były dla nas porażką. Zaborcy stosowali politykę typowo kolonialną - pobierali podatki i zabierali siłą rekrutów do wojska. Nic nie inwestowano. Galicja była krajem rolniczym, zacofanym gospodarczo o rozdrobnionych gospodarstwach, przeludniona. Stopę życia pod zaborem austriackim określano jako tzw. nędza galicyjska. Do 18 sierpnia 1945 roku należeliśmy do województwa lwowskiego, powiatu tarnobrzeskiego zw. Galicją Lwowską, gminy Tarnobrzeg.
     Gminy posiadały pastwiska gminne, których granice dokładnie oznaczano głębokimi rowami, aby nikt nie mógł przyorać lub wypasać bydło czy konie. Wioski posiadały serwituty, czyli tzw. prawo paszy. Były to pastwiska dworskie, z których korzystali chłopi wypasając w dzień krowy. Konie wypasane były nocą, bo w dzień pracowały na morgach lub w lasach pańskich.

     W odległych czasach obok krzyża pamięci, było tzw. miejsce informacyjne. Zbierano chłopów i przekazywano informacje np. o serwitutach leśnych lub urządzano społeczne karcenie, czyli wymierzano karę za nieposłuszeństwo. Za czasów austriackich bezpośrednimi przedstawicielami władzy państwowej po wsiach i miastach byli żandarmi rozmieszczeni po posterunkach. Każdy bał się żandarma, bo mógł każdego obywatela zapisać na tzw. karę chłosty. Mógł zaaresztować każdego podejrzanego i nawet skuć w razie oporu. W czasie wojny żandarmi pilnowali, żeby każdy w wyznaczonym terminie stawił się do wojska, tropili dezerterów wojskowych, przeprowadzali rekwizycje zabierając w gospodarstwach nawet ostatni kawałek chleba. W Chmielowie mieścił się tzw. postój żandarmski, gdzie komendantem był Józef Grzybek, a potem Lewandowski. Za to, że wypasano konie nocą na pastwisku „pańskim’’ zebrano przy krzyżu chłopów mówiąc, że na ważne chłopskie zebranie. Kiedy mieszkańcy zebrali się odczytano nazwiska winowajców i wymierzano im na drewnianej ławie karę chłosty. Jeden z chłopów Łukos mieszkający w Cyganach na Piasku (trudno określić czy to imię czy nazwisko) zaczął uciekać w stronę rzeki Trześniówki. Schwytano go i ukarano podwójną chłostą.

 

Maria Piwińska

 

RL/MM

Lista aktualności